BIO
Nazywam się Beata Chomątowska. Nazwisko rzadko spotykane, ale nietrudno je zapamiętać: Cho-mą-towska, trzy sylaby, przez ce-ha i z „ą”. Pierwotnie brzmiało nieco inaczej, ale tak zapisano je po wojnie, gdy rodzina mojego taty, urodzonego w 1944 roku w Niemczech, wróciła do Polski. Z pochodzenia jestem bowiem mieszańcem – Chomątowscy to przesiedleńcy z Kresów, którzy po II wojnie światowej zamieszkali na poniemieckim, w Strzelinie koło Wrocławia. Małopolska rodzina mojej mamy na kilka pokoleń związała się z Rabką-Zdrojem. Ja zaś jestem krakowianką z urodzenia, warszawianką z wyboru. Moim domem przez dwa lata była też holenderska Breda, przemieszkiwałam również w Berlinie.
Najczęściej mówię o sobie: pisarka i dziennikarka. Jestem autorką książek – w tym kilku z pogranicza reportażu i eseistyki oraz dwóch powieści, a także niezliczonej ilości tekstów prasowych.
Z wykształcenia jestem antropolożką religii (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie) i europeistką (Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie). Dyplomu dziennikarskiego nie mam. Poznawałam ten zawód od zera, w praktyce, od 2000 roku, pracując etatowo w kilku redakcjach. Do dziś współpracuję stale z „Tygodnikiem Powszechnym”, okazjonalnie z kilkoma innymi tytułami. Przez trzy lata miałam też przyjemność być częścią zespołu Muzeum Polin. W latach 2010-2022 prowadziłam też organizację pozarządową, powstałą przy okazji zbierania materiałów do książki o warszawskim Muranowie, która była moim pisarskim debiutem. Stowarzyszenie Stacja Muranów zrealizowało w tym czasie kilkadziesiąt projektów, od lokalnych po międzynarodowe. Tamta działalność zaowocowała autorskimi spacerami architektonicznymi po Muranowie i wybranych miejscach w Warszawie, które prowadzę do dziś.
Żeby pisać, warto dużo czytać – co lubię. Swoimi lekturami i architektonicznymi fascynacjami dzielę się na bieżąco na Instagramie i Facebooku. Od kilkunastu lat praktykuję jogę i medytację, które interesują mnie też od strony teoretycznej. Nie mam prawa jazdy – po mieście przemieszczam się piechotą, rowerem, można też spotkać mnie w metrze lub tramwaju. Znam biegle angielski, mniej biegle niemiecki i niderlandzki, a teraz uczę się francuskiego. Mam słabość do Bauhausu i Praesensu. Należę do nieformalnego szamańskiego kościoła Nicka Cave`a, bohatera mojej pracy magisterskiej.
ZDJĘCIE PORTRETOWE WYKONAŁ ANDRZEJ BANAŚ