Warszawskie place są martwe. Pieszy nie ma na nich czego szukać
Dobry plac jest jak ośmiornica rozciągająca ramiona wzdłuż pobliskich ulic. Zmienia całą przestrzeń w sąsiedztwie. W Warszawie – gdyby trzymać się tej metafory – w kilku miejscach zostały same macki, które podrygują od czasu do czasu, ale coraz słabiej. Głowy są martwe.
Bunt przeciw wieżowcom, czyli berlińska lekcja dla Warszawy
Nie ma jednego Berlina. Nadal są dwa. I nie chodzi o odtwarzanie dawnych linii podziału. Jeden Berlin to alternatywny, mieszkańców. Drugi – Berlin urzędników, którzy chcieliby zinterpretować na nowo wizerunek miasta.